W ramach V edycji Lekcji patriotyzmu z Rotmistrzem Witoldem Pileckim współfinansowanej przez Województwo Małopolskie, chcieliśmy pokazać Rotmistrza Witolda Pileckiego jako człowieka, nie żołnierza, ułana, bohatera, patriotę, chociaż tak naprawdę to „w mundurze’ Rotmistrz spędził większość swoich dni.
W latach 1918-1921 jako ułan, piechur, a następnie ponownie ułan walczył o wschodnie granice Rzeczypospolitej.
Po zwolnieniu do cywila nastał dla Witolda zupełnie inny czas. W maju 1921 zdaje maturę, biegle posługuje się 3 językami obcymi: niemieckim, rosyjskim i francuskim. Zapisuje się na Wydział Sztuk Pięknych Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Niestety ze względu na problemy finansowe musiał zrezygnować z nauki i wrócić do rodzinnego majątku.
Widzimy zatem Witolda Pileckiego jako polskiego ziemianina gospodarującego na kresach Rzeczypospolitej. To tam, w dalekim powiecie Lidzkim, w majątku Sukurcze wspólnie z żoną Marią z Ostrowskich tworzył swą „małą Ojczyznę”. Gospodarując na 30 h rodzinnego majątku, organizował życie miejscowej społeczności. Stworzył ochotniczą straż pożarną, wspólnie z sąsiadami założył spółdzielnię mleczarską, pomagał najuboższym. Uczestniczył w budowie kościoła parafialnego w sąsiedniej miejscowości Krupa. Jako oficer rezerwy Wojska Polskiego był twórcą przysposobienia wojskowego „Krakusi” dla chłopców.
Wielu autorów zajmujących się działalnością i życiem Witolda Pileckiego w tym okresie jego życia przedstawia go jako kochającego męża, kochającego ojca Andrzeja i Zosi oraz, po śmierci ojca, jako głowę rodziny Pileckich. Syn Rotmistrza, Andrzej Pilecki pytany o ten okres życia odpowiada: „był to piękny czas, dobrze nam się żyło w Sukurczach”.
Pilecki nigdy nie przestał tęsknić „za mundurem i szablą”. W 1926 roku został mianowany podporucznikiem rezerwy z przydziałem do 26 Pułku Ułanów Wielkopolskich, z którym odbywał potem coroczne kilkutygodniowe ćwiczenia. Przełożeni zawsze wysoko stawiali jego zalety osobiste: wybitne poczucie godności własnej i postawę obywatelską, obowiązek służby. Major Włodzimierz Budarkiewicz z 26 Pułku zapamiętał Pileckiego jako: średniego wzrostu, skromnego, pogodnego, dobrze ułożonego, który mówił mało, więcej słuchał. Miał zamiłowanie do rysunków; posługując się ołówkiem, węglem i kredkami, szkicował niezłe pejzaże.
Obraz św. Antoniego z Dzieciątkiem jego autorstwa można zobaczyć w kościele Trójcy Przenajświętszej w białoruskiej miejscowości Krupowo koło Lidy. To kościół, który znajduje się niedaleko ówczesnego majątku Pileckich, po którym dziś nie ma już śladu. Ślad jest za to w kościele. Jego malarstwo nie ma nic wspólnego z klasycznym malarstwem sakralnym. Nawiązuje do modnych w latach 20. ubiegłego wieku tendencji artystycznych, zwłaszcza do kubizmu.
Inspirując się tym okresem życia Rotmistrza Magda Pawulska tworzy logo tegorocznego, V Biegu Pileckiego w Jodłówce. W logo widzimy zarys II Rzeczypospolitej, czyli tego okresu w dziejach naszej ojczyzny, kiedy Polska wraca na mapy świata, odzyskuje niepodległość, buduje się na nowo. Stąd drzewo, traktowane jako symbol nowego życia. Wizerunek Rotmistrza utrwalony na fotografii z roku 1925.