„Pianista, kompozytor, aktywista, poliglota, mówca, polityk, mąż stanu, filantrop, biznesmen, mecenas sztuki i architektury, hodowca winorośli, aktor filmowy, ikona – Ignacy Paderewski (1860-1941) wiódł nadzwyczajne życie. Stanowił żywy przykład tego, jak wiele swego czasu osiągnąć mógł człowiek o skromnym pochodzeniu, ale wyjątkowych talentach, rygorystycznej etyce pracy i wielkich zdolnościach w zakresie autopromocji.
Był na przemian archetypowym XIX-wiecznym artystą-romantykiem i XX-wiecznym rzutkim self-made-manem, bez wytchnienia przemierzającym glob w pogoni za sławą, pieniędzmi, uznaniem i potężnymi sprzymierzeńcami, aby następnie wykorzystać to wszystko dla spraw, o które się troszczył – polskiej niepodległości, muzyki i filantropii.
Paderewski pochodził ze zubożałej szlachty bez ziemi. Jego ojciec, Jan, był zarządcą dużego majątku, a matka, Poliksena Nowicka – córką polskiego zesłańca. Ignacy Jan urodził się 6 listopada 1860 roku we wsi Kuryłówka na Podolu w Imperium Rosyjskim (dziś na Ukrainie). Jego matka nigdy nie wyzdrowiała po porodzie i zmarła kilka miesięcy później. Gdy Ignacy miał 3 lata, jego rodzinę dotknęła kolejna tragedia – ojciec został aresztowany i trafił do więzienia za rolę, jaką odegrał w powstaniu styczniowym. Jako właściwie sierota Paderewski został adoptowany przez ciotkę. Był wyjątkowo bystrym dzieckiem, żywo zainteresowanym muzyką. Z początku pobierał nauki w domu, jednak w wieku lat dwunastu przyjęto go do warszawskiego konserwatorium muzycznego, alma mater Chopina. Naukę w tej szkole rozpoczął sześć lat później, w 1878 roku, w klasie fortepianu. Być może po to, by zrekompensować sobie traumatyczne dzieciństwo, Paderewski wcześnie założył rodzinę, żeniąc się z koleżanką z konserwatorium, Antoniną Korsakówną. Gdy miał 21 lat, na świat przyszło ich dziecko. Niestety, żona, tak samo jak wcześniej matka, zmarła wskutek powikłań poporodowych, syn zaś urodził się ciężko upośledzony.
Tragedia ta skłoniła Paderewskiego do poświęcenia się muzyce. Pozostawiwszy niemowlę pod opieką przyjaciół, udał się do Berlina, by doskonalić swoje umiejętności kompozytorskie. Jednak dopiero przypadkowe spotkanie w Krakowie z legendarną polską aktorką Heleną Modrzejewską, która sama odniosła w latach 80. XIX wieku olśniewający, także pod względem finansowym, sukces w Ameryce, spowodowało, że kariera Paderewskiego jako pianisty-wirtuoza ruszyła z miejsca. (…)
Pianista i kompozytor
Ignacy Jan Paderewski, 1892., fot. Rue des Archives / Forum
Jako pianista Paderewski reprezentował i rozwijał późnoromantyczny styl, oparty na gwałtownych zmianach barwy, nieregularnym tempie (rubato), intensywnym użyciu pedału i lirycznych, „śpiewnych” liniach melodycznych. Stał się przodującym interpretatorem romantyków - Chopina i Liszta, jednakże wielu muzyków i krytyków wychwalało również jego wykonania Bacha i Beethovena. Niezwykle ważna była także prezencja sceniczna Paderewskiego. Był wysoki i szczupły, miał długie ręce i duże dłonie oraz przykuwającą uwagę urodę – rude, kręcone włosy, długie i rozpuszczone, błękitne oczy o opadających powiekach i idealnie uformowane męskie rysy twarzy. Na wczesnych fotografiach widać jego pewność siebie i romantyczną charyzmę. (…).
Niemniej jednak, po swoim debiucie w paryskiej Salle Erard w 1888 i niepewnym starcie w Londynie w 1890 (po jego koncercie w St. James’ Hall szczególnie zjadliwi krytycy angielscy ochrzcili go mianem „kowala fortepianu” przez impet, z jakim uderzał w klawisze), Paderewski odbył trasę koncertową po całej Anglii i dosłownie zawojował publiczność. Uznanie krytyków przyszło niedługo potem. Gdy zaś artysta skierował wzrok ku Ameryce, fenomen „Paddymanii” rozpoczął się na dobre. (…)
Pierwsza trasa Paderewskiego po USA, która odbyła się w 1891 roku, okazała się bezapelacyjnym sukcesem, artysta zaczął więc regularnie koncertować w Ameryce, w swojej 50-letniej karierze pianisty przemierzając ten kontynent ponad 30 razy. Jeździł własnym wagonem z kilkoma instrumentami, by podczas tych długodystansowych podróży móc ćwiczyć i komponować, ale także dlatego, że zdawał sobie sprawę, że aura ekstrawagancji i splendoru przyciągała amerykańską publiczność. Dokądkolwiek przybywał, jego pociąg był witany przez oficjalne delegacje i tłumy adorujących fanów, które eskortowały go do samej hali koncertowej. Na korzyść Paderewskiego działało niewątpliwie również to, że był niezwykle hojny dla swojej publiczności, bisował godzinami, na Targach Światowych w Chicago w 1893 roku wystąpił za darmo, często brał także udział w lokalnych imprezach charytatywnych. Harmonogram artysty zazwyczaj był bardzo napięty, w trakcie jednej z amerykańskich tras dał 60 koncertów w 90 dni. W roku 1902, w trakcie kolejnej amerykańskiej trasy koncertowej, podczas gdy jego opera „Manru” miała swoją premierę w Metropolitan Opera, on występował w Carnegie Hall kilka przecznic dalej, tym samym konkurując sam ze sobą (choć obie sale pękały w szwach). (…)Jego opera, „Manru”, do dziś pozostaje jedyną operą autorstwa polskiego kompozytora kiedykolwiek wystawioną w 135-letniej historii Metropolitan Opera. Dramat liryczny „Manru” to dzieło ambitne, formalnie inspirowane muzycznymi dramatami (…).
Polityk i filantrop
Paderewski wychowany został w etosie miłości do ojczyzny i poczucia obowiązku wobec rodaków. Za jego życia sytuacja panująca w zaborach rosyjskim, pruskim i austriackim ulegała zmianie na skutek wewnętrznych problemów, z jakimi borykały się wszystkie trzy imperia, jak również tarć między nimi. Pozorna nieuchronność zbrojnego konfliktu, w którym okupanci zwróciliby się przeciw sobie, odnowiła nadzieje na polską niepodległość, a wysiłki politycznej dyplomacji w połączeniu z publicznymi demonstracjami i aktami obywatelskiego nieposłuszeństwa zdołały uczynić tę sprawę stale obecną w umysłach Europejczyków i Amerykanów.
Do polityki Paderewski trafił poprzez działalność dobroczynną. W 1910 roku artysta był już człowiekiem bardzo majętnym, a przy tym hojnym darczyńcą wielu akcji charytatywnych, szczególnie tych organizowanych z myślą o polskich sierotach i ofiarach represji, choć finansował także stypendia dla młodych muzyków, zasiłki dla bezrobotnych, pomoc dla weteranów, kliniki rehabilitacji, oddziały położnicze i wiele innych inicjatyw. Sponsorował także budowę pomników, między innymi Łuku Waszyngtona w Nowym Jorku, wzniesionego w 1892 Na 500. rocznicę historycznego zwycięstwa Władysława Jagiełły nad zakonem krzyżackim Paderewski sfinansował budowę pomnika władcy w Krakowie, średniowiecznej stolicy Polski. Odsłonięcie monumentu stało się okazją do wielkiej patriotycznej demonstracji. Paderewski przemawiał do zgromadzonego tłumu i okazało się, że potrafi porwać ludzkie serca i umysły swoją sztuką oratorską w równym stopniu, co muzyką. Był wielkim mówcą, pełnym pasji, nie musiał się przy tym uciekać do korzystania z notatek. Fakt, że był artystą i filantropem, nienależącym do żadnej z polskich politycznych frakcji walczących o wpływy w ramach ruchu niepodległościowego, stanowił jeden z jego największych atutów. Wyrastał ponad spory i miał pełne prawo odwoływać się do wyższych ideałów jedności, poświęcenia, miłosierdzia i pracy dla wspólnej sprawy. Jego publiczna rola jako orędownika Polski zaczęła na dobre.
Wybuch I wojny światowej – jedna z największych tragedii kontynentu europejskiego – paradoksalnie stworzył najlepszą okazję do wprowadzenia sprawy polskiej niepodległości na forum światowe. Paderewski, wówczas mieszkaniec Kalifornii, został amerykańskim reprezentantem Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu, ciała politycznego sprzymierzonego z państwami Ententy. Agitował wśród imigrantów, aby zaciągali się do polskich sił zbrojnych we Francji, nagabywał wszystkich możliwych dygnitarzy i wpływowe postaci, przemawiał do Amerykanów bezpośrednio z mównicy czy z radia, apelując o pamięć o losie jego narodu. Miał tak napięty harmonogram publicznych wystąpień, zbiórek pieniężnych czy spotkań, że zawiesił granie koncertów na kilka lat, poświęcając się w pełni działalności dyplomatycznej. W przeddzień przystąpienia Stanów Zjednoczonych do wojny, w styczniu 1917 roku, doradca prezydenta Woodrowa Wilsona, pułkownik House, zwrócił się do Paderewskiego z prośbą o przygotowanie memorandum na temat sprawy polskiej. Dwa tygodnie później Wilson przemawiał przed Kongresem, rzucając wyzwanie status quo:
Uznaję za oczywiste, że mężowie stanu wszędzie na świecie zgodni są, że powinna istnieć zjednoczona, niepodległa i autonomiczna Polska.
Ustanowienie „Nowej Polski” stało się jednym ze słynnych czternastu punktów prezydenta Wilsona, postulatów stanowiących punkt wyjścia dla negocjacji pokojowych kończących I wojnę światową.
Paderewski przypłynął do Europy w listopadzie 1918 roku. Na lądzie rozwój wypadków był szybki. Większość polskiego terytorium kontrolowana już była przez polskie siły zbrojne, a na czele odradzającego się państwa stał dowódca wojskowy Józef Piłsudski. Przybycie Paderewskiego do Poznania – miasta wciąż okupowanego przez siły pruskie – wywołało euforię i dało bodziec do wywołania zbrojnego powstania, które zakończyło się sukcesem, a więc wyzwoleniem Wielkopolski spod niemieckiego panowania.
Ignacy Jan Paderewski z żona witany w Poznaniu, 26.12.1918., rep. FoKa / FORUM
Wszystkie frakcje polityczne zgodne były, że Polska powinna wysłać na konferencję pokojową w Wersalu delegata, który zdolny byłby reprezentować tam interesy wszystkich Polaków. Paderewski, najbardziej rozpoznawalny spośród orędowników polskiej sprawy, wybrany został szefem delegacji. W ten sposób został sygnatariuszem Traktatu Wersalskiego.
W czasie zaledwie 10 miesięcy istnienia rządu Paderewskiego miejsce miały przełomowe wydarzenia: demokratyczne wybory do Sejmu, ratyfikacja Traktatu Wersalskiego, zapis traktatu na temat ochrony mniejszości narodowych w nowym państwie, ustanowienie publicznego szkolnictwa. Paderewski musiał stawić czoła problemowi bezrobocia, załagodzenia etnicznych i społecznych konfliktów, opanowania wybuchu epidemii i oddalenia groźby głodu wywołanej zniszczeniami wojennymi. W listopadzie 1919 roku Paderewski ustąpił ze stanowiska premiera, dalej jednak reprezentował Polskę za granicą na międzynarodowych konferencjach i w Lidze Narodów. Dzięki jego dyplomatycznym zdolnościom – był jedynym delegatem, któremu nie przydzielano tłumacza, jako że płynnie posługiwał się 7 językami – i szacunkowi, jakim go darzono, Polska mogła skutecznie negocjować trudne kwestie z sąsiadami: Ukrainą i Niemcami, i zyskać uznanie na arenie międzynarodowej.
Ostatnie lata i II wojna światowa
W 1921 Paderewski zrezygnował ze wszystkich oficjalnych stanowisk i osiadł w willi Riond-Bosson w szwajcarskim Morges. Powrócił do fortepianu, zaczął ćwiczyć po kilka godzin dziennie i planować międzynarodowe tournée. Ponownie koncertować zaczął w 1923, spotkał się z ciepłym przyjęciem w swojej ukochanej Ameryce i zarobił pieniądze, których bardzo potrzebował. Kontynuował także działalność dobroczynną, np. wpłacił 28,600 dolarów – jako największą pojedynczą wpłatę – na pomoc amerykańskim inwalidom wojennym.
W wieku 76 lat Paderewski zagrał sam siebie w brytyjskim filmie „Sonata księżycowa”. Można na nim zobaczyć próbkę jego legendarnej prezencji i wyjątkowego stylu gry na fortepianie, szczególnie podczas interpretacji „Poloneza Op. 53” Chopina, który odegrany został w tempie znacznie wolniejszym, niż ma to miejsce w przypadku współczesnych interpretacji, z zastosowaniem potężnego uderzenia w klawisze, charakterystycznego dla metody Leszetyckiego.
Jeśli chodzi o życie prywatne, kompozytor szczęśliwie ożenił się ponownie, z Heleną Paderewską, która przez dwie dekady opiekowała się jego niepełnosprawnym synem Alfredem i która również, niezależnie od męża, była filantropką – jako szefowa pierwszego Polskiego Czerwonego Krzyża. Helena zmarła w 1934 roku.
W mniej więcej tym samym czasie rozwój faszyzmu we Włoszech i nazizmu w Niemczech sprowadził Paderewskiego z powrotem na polityczną arenę. Jego szwajcarski dom stał się kuźnią politycznej myśli i miejscem dyskusji polskich polityków, którzy znaleźli się na emigracji, takich jak między innymi Władysław Sikorski. Gdy w 1939 roku niemiecka i sowiecka agresja po raz kolejny wymazały z mapy polskie państwo, Paderewski gotów był pomóc, jak tylko mógł. Przyjął więc propozycję Sikorskiego, by służyć w Radzie Narodowej, stanowiącej część polskiego rządu na uchodźstwie (najpierw we Francji, potem w Anglii). Zwrócił się także o pomoc do Ameryki. Przemawiał do Amerykanów bezpośrednio przez radio, najpopularniejsze ówcześnie medium, transmitowany przez ponad sto radiostacji w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Pod koniec 1940 znów przemierzył Atlantyk, by osobiście orędować za sprawą pomocy Europie i pokonania nazizmu.
W 1941 Paderewski odebrał wzruszający hołd za swoje zasługi artystyczne i humanitarne – amerykańskie miasta zorganizowały obchody 50. rocznicy jego pierwszej trasy koncertowej po Ameryce, ustanawiając Tydzień Paderewskiego, podczas którego na jego cześć zagranych zostało 6 tysięcy koncertów. W połowie 1941 roku Paderewski zachorował. Zmarł 29 czerwca w Nowym Jorku.
Jego pogrzeb w Katedrze Św. Patryka zgromadził czteroipółtysięczny tłum wewnątrz i 35-tysięczny na zewnątrz kościoła. Prezydent Roosevelt wydał specjalny dekret zezwalający na pochówek kompozytora na Cmentarzu Narodowym w Arlington. Życzeniem artysty było jednak, aby być pochowanym w wolnej Polsce. Życzenie to zostało spełnione w 1992 roku, gdy szczątki Paderewskiego zostały przewiezione do Polski, a prochy złożone w krypcie w Katedrze Św. Jana w Warszawie.”
Autorka: Eve Sobolewski, tłum. Szymon Majcherowicz, styczeń 2017.
Źródło: https://culture.pl/pl/tworca/ignacy-jan-paderewski
Materiał opublikowano na potrzeby realizacji projektu KULTURA??? NIEZŁA SZTUKA!!! sfinansowanego przez Fundację PZU.