Na całym świecie możemy tak dziś, jak i dawniej spotkać entuzjastów opery – niezwykłego gatunku muzycznego, który narodził się ponad 400 lat temu.
Pomysł, aby na estradzie prezentować śpiewane opowieści powstał we Włoszech, wśród kompozytorów, filozofów, poetów i muzyków zgromadzonych w stowarzyszeniu znanym jako Camerata florencka. Była to niemal rewolucja, albowiem muzyka tamtych czasów była skonstruowana w sposób niezwykle skomplikowany. Panowała wówczas rozbudowana polifonia, czyli ułożenie dźwięków z niezależnych linii melodycznych.
W rezultacie każdy głos –tak jakby każdy osobny muzyk czy śpiewak –działał osobno. Wszystkie poszczególne głosy składały się na dobrze przemyślaną harmonię o wysokim stopniu wyrafinowania. Taka polifoniczna, czyli wielogłosowa muzyka nie nadawała się do prezentacji tekstu ani wyrazistej dramaturgicznie historii. Tym bardziej nie nadawała się do stworzenia muzycznego teatru. Dlatego pomysł, aby zrezygnować z kilku głosów był pierwszym krokiem w stronę nowej, rewolucyjnej formy. Pomysł ten polegał na tym, aby pozostawić tylko jedną, główną melodię, dla której tło stanowił instrumentalny akompaniament.
Technikę tę, w której muzyka miała służyć słowu, a nie odwrotnie, określono jako monodię akompaniowaną. Pierwsze dzieło operowe powstało pod sam koniec XVI wieku, w roku 1597. Autorem opery zatytułowanej Dafne był Jacopo Peri. Jej nuty niestety zaginęły, ale do naszych czasów przechowały się powstałe 3 lata później opery Periego i drugiego kompozytora związanego ze wspomnianą Cameratą –Giulia Cacciniego. Przedstawienia operowe były z początku prezentowane głównie na dworach książęcych. Nie mogło być inaczej, bowiem koszty inscenizacji – głównie kostiumów i scenografii –były bardzo wysokie. Także i w późniejszych czasach, kiedy opera zdemokratyzowała się i stała się zjawiskiem dostępnym także zwykłym mieszczanom, trzeba było sporej ilości pieniędzy, aby zapewnić oprawę widowisku. Kosztowni byli przede wszystkim śpiewacy. W Wenecji, gdzie w 1637 powstał pierwszy publiczny teatr operowy, primadonny zarabiały niekiedy aż 5000 dukatów za występ w przedstawieniach jednej opery. Był to czas, kiedy całą rodzina cieśli czy murarza mogła się utrzymać za 200 dukatów rocznie.
Opracowanie: Uczennice kl. VIII PSP w Jodłówce
Materiał opracowano na potrzeby realizacji projektu KULTURA??? NIEZŁA SZTUKA!!! sfinansowanego przez Fundację PZU.